niedziela, 22 sierpnia 2010

Tusze i embo.

Dawno, dawno temu, ulegając fascynacji pewnym dobrze wam znanym "tuszującym Timem", zakupiłam 8 tuszy alkoholowych, zestaw aplikatorów, blending solution i......odstawiłam to wszystko na półkę. Aż do dziś, kiedy to uznałam, że moja (kolejna) nowa pieczątka potrzebuje jakiejś intrygującej oprawy. W przypływie szaleńczej, artystycznej wizji powstał ten oto albumik ( póki co pozbawiony zawartości ).

2 komentarze: